sobota, 15 listopada 2014

ROZDZIAŁ II

    Nico nie spał przez całą pierwszą noc w szpitalu.
Nie przez to, że śniły mu się koszmary. Myślał o tym co stało się wczoraj wieczorem. Pamiętał jak w pewnym momencie odsunął od siebie Willa, który się trochę zapędził w tym całym pocałunku. Nico powiedział mu, że był to impuls, coś w nim pękło, i żeby chłopak nie brał tego na poważnie. Po tych słowach, Will ubrał t- shirt  i wyszedł w pośpiechu. Parę minut po tym zdarzeniu Nico zapad w głęboka zadumę. Rozmyślał o tym co się stało. To było nie do pojęcia, po dziennej znajomości Nico nie protestował gdy Will się do niego przyssał. Chłopak powiedział też wiele słów, których sam nie pojął. Zachował się jak ostatni kretyn i zrobił jeszcze nadzieję Willowi. Prawie wygadał się z nadchodzącym strasznym, okropnym i niebezpiecznym dniem. Jego urodzinami. Nie chciał by ktoś się dowiedział. Przez resztę nocy Nico modlił się do ojca, nie wiedział czemu ale spodobała mu się ta czynność, czuł że go ktoś słucha. Przypomniała mu się rozmowa z tatą o jego dzieciach. Znał on tylko dwoje dzieci ojca, jego rodzoną siostrę Biancę i Hazel. Czarnooki dowiedział się też od Hadesa, że żyje jeszcze jedno jego dziecko. Nico nie znał płci, wieku ani nawet imienia. Pan Podziemia powiedział, że ów dziecko pojawi się w Obozie i zmieni przepowiednię pewnej heroski. Stanie się ikoną dzieci Hadesa. Super. Pewnie jeszcze jedna siostra, Nico chciał mieć brata, bardzo chciał. Jak to się mówi rodziny się nie wybiera. O tych całych sprawach znajdujących się w głowie Nica, chłopak chciał rozmyślać przez całą noc lecz sen był silniejszy. Nico zasnął w nogach swojego łóżka.
    Gdy się obudził o mało co by nie zszedł na zawał.
- Will co ty… tu robisz? – Zapytał czarnowłosy.
- Przyszedłem podać ci leki i śniadanie, jestem twoim lekarzem prowadzącym – Odpowiedział Solace obojętnym tonem. Jego oczy były podkrążone jakby płakał przez całą noc. W prawej ręce trzymał miskę z owsianką z rodzynkami, taką jaką Nico uwielbiał. W lewej trzymał kartę pacjenta. Nico położył się na dobrej stronie łóżka i zaczął przełykać owsiankę. Była ciepła z jego ukochanej firmy. – Chciałbym ci powiedzieć, że przez najbliższy tydzień niestety będziesz musiał pozostać w szpitalu, nie wychodząc z tego pomieszczenia, chyba że do łazienki.
- Słucham?! – Krzyknął Nico upuszczając łyżkę z owsianką prosto w jej źródło
- Nie krzycz to jest szpital !- Fuknął Will.
- Teraz to nie krzycz – Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zaczął ich żałować. Nie chciał sprawić Willowi kolejnej przykrości. – Przepraszam, nie chciałem.
- Daj spokój, mnie też wczoraj trochę poniosło. Przepraszam. Może zaczniemy od początku? Hej jestem Will Solace, a ty? – Złotowłosy wyciągnął prawą rękę do Nica z uśmiechem na twarzy.
- Nico di Angelo – Syn Hadesa uścisnął dłoń chłopaka. – Miło mi cię poznać.
- Mi ciebie też, Nico. Wracając do twojego stanu zdrowia, leżysz tutaj do jedenastego sierpnia, a dwudziestego zaczynamy nasze lekcje – Powiedział Will z uśmiechem pod nosem. Nico nie mógł go zrozumieć, on cały czas się śmiał.
- Tak jest, panie profesorze – Powiedział Nico z uśmiechem na twarzy.
Will zgiął się w pół i zaczął udawać starca chodzącego o lasce.
- Nie żartuj sobie, młodzieńcze. Bo zadam ci tony pracy domowej – Mówił Will słabym głosem. – No już, do tablicy, wyjaśnij mi pojęcie poezji – Will zaczął się śmiać.
Nico pomyślał, że śmiech Willa jest uroczy. Nie, to był tylko jego przyjaciel, i zaczął się śmiać razem z nim. Śmiali się tak chyba z pięć minut, żaden z nich nie wiedział, tak naprawdę z czego.
- Dobra, Nico ja muszę lecieć, pacjenci czekają. – Powiedział Will, wystawiając rękę do piątki. Nico przybił.
- Będę na ciebie czekał, profesorze – Nico uśmiechnął się do Willa, który już wyszedł.
Heros, nie wiedział skąd u niego tyle pozytywnej energii. Spodobało mu się to. Od tak dawna się nie śmiał. Cały dzień minął Nicowi bardzo szybko. O godzinie dwudziestej trzeciej gdy cały szpital już spał, chłopak poszedł wziąć prysznic. Gdy Nico po kąpieli, wyszedł z łazienki usłyszał cichy szloch na korytarzu. Z mokrymi włosami,  wyszedł z izby, pamiętał o zakazie Will, ale ciekawość go zżerała. Gdy znalazł się w mroku korytarza, zobaczył zarys albo dość masywnej dziewczyny, albo mężczyzny. Gdy podszedł bliżej jego oczom ukazała się Clarisse La Rue.
- Clarisse? – Zapytał chłopak.
- Spa…daj, śmieciu – Wydukała Clarisse.
Nico usiadł koło dziewczyny i podał jej kawałek czekolady. Nico zawsze nosił przy sobie czekoladę, włożył ją nawet do kieszeni swojej szpitalnej pidżamy. Clarisse bez zastanowienia, ułamała kawałek i włożyła go do ust.
- Dzięki, trzeba mi tego było – Powiedziała próbując się uśmiechnąć. Nie bardzo jej to wyszło.
- Mogę wiedzieć co się stało? – Zapytał Nico, był trochę zdziwiony nigdy za nią nie przepadał, a ona za nim.
- Nie… nie czujesz tego? Jesteś w końcu dzieckiem Hadesa – Rzuciła dziewczyna ocierając łzy.
- To był twój chłopak? Jeśli ci to pomoże, trafił do Elizjum – Powiedział Nico z zamkniętymi oczami.
-Może go kiedyś tam spotkam… jak przestanę być tak… - Nie dokończyła, rozpłakała się na dobre.
- Chodź porozmawiamy- Kolejna pesząca go sytuacja w tym dniu. Pomógł Clarisse wstać i zaprowadził ją do swojej izby. Posadził ją na fotelu , a sam wszedł do łóżka.
- Co lubisz robić w wolnym czasie? – Zapytał Nico, nie myślał nad tymi słowami. Choć w stanie Clarisse w jej uszach, musiało  zabrzmieć to idiotycznie.
- Lubię walczyć, trenować,  po prostu wysiłek fizyczny – Odpowiedziała dziewczyna trochę zdziwiona tym pytaniem. – A ty?
- Ja? Lubię myśleć w samotności, wiem dziwne. To mnie odpręża – Oznajmił czarnooki.
- Jaka jest twoja ulubiona potrawa? – Zapytała córka Aresa.
- Owsianka z rodzynkami. A twoja? – Zapytał lekko zdziwiony Nico, że dziewczyna chce z nim rozmawiać.
- Ryba, najlepiej pstrąg, z frytkami.
    Na takich właśnie dziwnych pytaniach, opierała się druga noc Nica w szpitalu. Około szóstej rano, gdy szpital się budził Clarisse opuściła izbę chłopaka z całkiem niezłymi relacjami. Po jej wyjściu Nico zasnął jak kamień. Obudził się dokładnie o piętnastej trzydzieści sześć. Wstał z łóżka, umył zęby, uczesał się i ledwo co wszedł do łóżka, do jego pokoju wpadł Will, bez pukania, pozwolenia by mógł wejść. Kolejna rzecz, która Nicowi podobała się w chłopaku.
- Mam wieści – Wydyszał Will. - Percy i Annabeth wyjechali do jego mamy. Jason i Piper do Nowego Rzymu – Powiedział niebieskooki z uśmiechem na twarzy. Nico nie rozumiał dlaczego to wszystko cieszy Willa. – A co jest w tym wszystkim najlepsze to, to że mam dziś dzień wolny od pracy i zajęć i zgadnij z kim, zamierzam do spędzić ? – Rzucił Will, ściągając swój fartuch i rzucając go na fotel.
- To świetnie! – Ucieszył się Nico. – Który dzisiaj mamy?
- Piąty sierpnia, a co? – Zapytał z nutą ciekawości Will.
- Miałem tego nikomu nie mówić – Nico wypowiedział te słowa o pół tonu ciszej.
- Ja nie jestem nikt, tylko Will. Możesz mi zaufać – Will wyszczerzył swoje białe jak perły zęby.
- Dziś są moje… piętnaste urodziny – Powiedział Nico wychodząc z łóżka. – Mógłbyś chwilę zaczekać?- Nico wziął swoje ubrania z szafy i poszedł do łazienki się przebrać. Gdy wyszedł, miał na sobie czarny dres, czarne skarpetki i czarną koszulkę.
- Nico to świetnie. Będą to twoje najlepsze urodziny, jakie… - Will wpatrywał się w Nica jak sroka w gnat. – Nico przeglądałeś się ostatnio w lustrze?
    Nico podbiegł do lustra i omal się nie przewrócił z wrażenia. Był wyższy o jakieś dziesięć centymetrów. Miał teraz około metra osiemdziesięciu, był trochę niższy niż Will. Chłopak podwinął lekko koszulkę do góry, tam gdzie powinien być się jego mizerny brzuch znajdował się tam całkiem niezły sześciopak. Syn Hadesa spojrzał na swoją twarz, jego rysy się zmieniły były bardziej wyraziste, męskie. Jego włosy były modnie przystrzyżone.
- Czytałem o tym, to jest  Piętno Hadesa. Gdy jego dzieci kończą piętnaście lat stają się inne, doskonalsze – Nico powiedział to z obrzydzeniem. Po tych słowach przez pokój przepłynęła fala mroku i na łóżku Nica pojawiło się spore czarne pudełko. Chłopak podszedł do niego,  wziął karteczkę, która na nim leżała i zaczął czytać

Wszystkiego najlepszego, synu z okazji twoich piętnastych urodzin.
Mam nadzieję, że prezenty Ci się spodobały
                                                                                                                 Życzą Hades i Persefona
P. S. Twoje prośby się niedługo spełnią.
Nie uciekaj przed miłością, wiesz że się nie da.

Nico otworzył pudełko. Znajdowała się w nim dziwna czarna czapka pilotka. Nico na razie nie chciał jej zakładać, jeśli była od Persefony chciał ją zbadać w samotności. Czarnowłosy odwrócił się.
- Co się tak na mnie gapisz? – Zapytał Nico spoglądając na Willa spod łba.
- Wyglądasz świetnie – Oznajmił Will nie spuszczając z Nica wzroku – To znaczy…eee…inaczej – Poprawił się Will z rumieńcami na twarzy.
Może to było głupie, co teraz zrobił Nico.
- Pamiętasz kiedy mi powiedziałeś, że masz szesnaście lat, a nie dwadzieścia?
- Wiesz o tym, że nie potrafiłem strzelać z łuku – Will westchnął i usiadł na łóżku Nica. Czarnooki zrobił to samo – Ten dar objawił mi się jakieś parę dni po tym jak Leo, Jason, Annabeth, Piper i trener Hedge wyruszyli do Rzymu po Percy’ ego i resztę herosów  z Wielkiej Przepowiedni. Przyzwyczaiłem się już do tego, że nie potrafiłem się posługiwać główną bronią ojca. Pewnego dnia chciałem go o coś poprosić, lecz nie odpowiadał na moje wezwania. Wiedziałem, że był z Artemidą na wyspie, tam gdzie się urodzili. Byłem trochę zawiedziony, że nie odpowiadał. W nocy tego samego dnia przyśnił mi się. Poprosiłem go – Will nagle urwał. – Poprosiłem go o to by zmienił mój wiek, ponieważ podoba mi się…jeden chłopak – Syn Apolla spojrzał głęboko w czarne oczy Nica – Ojciec zrozumiał. Powiedział, że nie chce żebym skończył tak jak on i Hiacynt. Powiedział, że za takie życzenie muszę mu coś oddać. Oddałem mu dar strzelania – Skończywszy Will, opuścił głowę.
- Oddałeś dar na, który wyczekiwałeś czternaście lat, by móc być ze mną? – Nico nie wierzył własnym uszom
- No, na to wychodzi – Will uśmiechnął się lekko
Nico rzucił się chłopakowi na szyję, wtulił się w niego najbardziej jak mógł. Był oszołomiony tą wiadomością. Will objął Nica całym ciałem.
-Will gdy ci mówiłem, że no… wiesz kiedy, że to był impuls, wcale nie. Może to głupio zabrzmi w moich ustał, ale wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- No jasne, że tak -  Odpowiedział Will jakby byłoby to oczywiste.
- To masz już odpowiedź na moje zachowanie, bałem się twojego odrzucenia.
- Jak mógłbym cię odrzucić – Will pocałował Nica w głowę
- Nie chcę zaczynać niczego od początku, chcę po prostu zacząć, normalnie się spotykać – Mówił Nico nadal w objęciach Willa.
- Ja też  Nico, dziś będą twoje najlepsze urodziny – Will wstał susząc swoje perłowe zęby. – Którą mamy godzinę? Na lirę Apollina jest już siedemnasta, ale ten czas szybko leci – Will odwrócił się plecami do Nica i włączył telewizor – To co mały maraton filmowy, na sprzęcie od dzieci Hermesa? – Zapytał Will zdejmując koszulkę i spodnie pozostając w samych majtkach i wskakując na łóżko Nica. Jego klatka piersiowa i wspaniale wyrzeźbiony brzuch, hipnotyzował czarnookiego.
- Jasne pod warunkiem, ze dziś ze mną śpisz – Powiedział Nico powtarzając czynności złotowłosego.
- No jasne, że tak – Powiedział Will łapiąc Nica za rękę – Wyglądasz świetnie z tym sześciopaczkiem – Dodał Will masując lewa ręką brzuch Nica.
- Dzięki, ty też – Nico powiedziawszy te słowa położył głowę na ramieniu Willa. – Nie lubię gdy ktoś mnie dotyka, ale to nie tyczy się ciebie.
- Ooo uroczy jesteś, wiesz? To co oglądamy? – Zapytał Will.
- Horrory – Odpowiedział Nico z uśmiechem na twarzy.
    Nico czuł się świetnie, zresztą jak zawsze w towarzystwie Willa. Był zadowolony, że spędza z nim tak czas. Co z tego, że znali się dopiero trzy dni. Nica to nie obchodziło, wiedział czego chce, a Will, Will był cudowny. Gdy nastolatkowie byli w połowie trzeciego filmu, złotowłosy nagle wyłączył telewizor.
- Co się stało, nie chcesz już oglądać? Zaraz będzie najśmieszniejsze, tej babce odetną głowę piłą łańcuchową – Powiedział Nico z wielki uśmiechem na twarzy.
- Choć się przytul – Poprosił Will. Nico wtulił się w goły tors chłopaka. Will pachniał lekami i drewnem, z którego robi się instrumenty muzyczne. Nico uwielbiał tę kombinację zapachów. – Idziemy spać? Mi się strasznie chce – Oznajmił Will ziewając.
- Szczerze? Mi też – Will położył pilota na stoliku nocny. Nico razem z Willem po kilku minutach czułych szeptów zapadli w głęboki sen.
    Gdy Nico się obudził, nie znajdował się w swoim łóżku.
Leżał w całkowicie innym pokoju. Usłyszał szloch. Odwrócił głowę w tamtym kierunku, i zobaczył Clarisse trzymającą się z Willem za rękę. Dziewczyna płakała. Herosi chyba go nie zauważyli. Gdy Nico spróbował wstać, Clarisse podbiegła do niego i walnęła go lekko w głowę.
-Nigdy więcej tak nie rób! Rozumiesz? – Córka Aresa go przytuliła. Nico nie wiedział, o co jej chodzi. Znali się tylko, jedną noc.
- Spokojnie skarbie, Nicowi nic nie jest – Will stanął przy jego łóżku. – Skutki uboczne Piętna Hadesa. Straciłeś przytomność po tym jak na ciebie zadziałało. Nieźle nas wystraszyłeś – Powiedział to Will uśmiechając się do niego, i łapiąc dziewczynę za rękę. Nawet  nie zareagowała jakby, robili to codziennie.
    Nicowi coś tu nie pasowało. Mówi do niej skarbie, trzymał ją za rękę. Nico chciał się ich spytać czy są razem i co, znaczył pocałunek Willa oraz ich wspólny maraton horrorów? Czy te zdarzenia w ogóle miały miejsce?  Niestety, nie miał jak się zapytać, ponieważ znów stracił przytomność


.

~Na początku przepraszam za błędy ortograficzne i  stylistyczne i każde inne. Jak jesteśmy przy temacie błędów, szukam osoby do ich korekty. Zainteresowani niech piszą na solangelo.blog@wp.pl J Dziękuję Wam również za, miłe słowa pod pierwszym rozdziałem, dzięki jesteście świetni J ~

19 komentarzy:

  1. Hadesie, to jest wspaniałe. <3 czekam co dalej... Super jest ten fragment o dzieciach Hadesa i o jego błogosławieństwie. Pisz dalej, weny.

    Thalia Reyna di Angelo

    OdpowiedzUsuń
  2. To
    Jest
    Bardzo
    Super
    Wspaniałe!
    Twój blog jest cudny, proszę spróbuj dodać next wcześniej bo umrę
    <3<3<3<3
    Weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie obiecuję ;) I dzięki za miłe słowa :)

      Usuń
  3. Rozdział jest świetny :D Jednak coś mi od początku nie pasowało, znają się trzy dni, właśnie wyznali sobie miłość i nagle półnadzy leżą w łóżku :D Domyślałam się, że to tylko fantazja Nica :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę nic mówić, nie chcę zepsuć niespodzianki :)

      Usuń
  4. Nie!!! To nie może być tak boskie jakie naprawdę jest <3 Teraz będę cię męczyć aż napiszesz kolejny!! Masz napisać kolejny!!! Zrozumiano?! Nigdy nie przepadałam za tego rodzaju blogami ale się powtórzę. TO JEST BOSKIE!
    I to chyba koniec pozdrawia Pipes
    Chciałabym cię zaprosić na mojego bloga ale nie chcę chamsko się reklamować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. G-E-N-I-A-L-N-E! <3
    Jak to? On to sobie wszystko wymyślił? Ja tu się już jaram, Solangelo nareszcie razem a Nico piękny i z sześciopakiem (tu wydałam z siebie teatralnie OCH! z sercami w oczach)... I co? To wszystko fantazja? Jak mogłeś? Pisz szybko kolejny rozdział, bo zaraz tu umrę z niecierpliwości! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe!
    Tylko Nico ma urodziny 28 stycznia, ale można to pominąć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. OOOOO, umarłam ;-; błagam następny rozdział. Mój ulubiony parking, piękny styl, czego chcieć więcej? c:

    OdpowiedzUsuń
  8. Błędem jak wspomniał ktoś wyżej jest data urodzin Nica, ale to faktycznie nie jest takie istotne :D. W końcu to fanfiction tu wszystko można pozmieniać xD.
    Co do treści - fajnie piszesz, pomysł też fajny, choć powinieneś się trochę podszkolić. Trochę treningu i będziesz świetnym pisarzem ;). Tam parę rzeczy mi nie pasowało, już mi wyleciało z głowy co dokładnie, bo to jakieś tam szczegóły ale okay. XD. Trochę mnie zaskoczyło z tym .. e, jak to było? Piętnem Hadesa? No ale dobra, to twoja historia, ja się nie znam XD.
    No. Zabiję cię jeśli to wszystko, Solangelo, było tylko snem, czy jakąś fantazją Nica ;).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Skąd znacie datę urodzenia Nica? Nigdzie nic nie było na ten temat. Jego urodziny są jedną wielką niewiadomą. Także 5 sierpnia może być ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ałć, coś pękło ;-;
    To jest świetne... I to zakończenie... <3 Piękne i okropne
    Biedny braciszek, niech to będzie sen, proooooszę ;-;

    *ten strach, gdy uświadamiasz sobie, że niedługo piętnastka*

    ~Tym razem zalogowana Karro

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham!!!! Solangelo dopiero tu się do niego przekonała. To wszystko jest takie awww :3 a to zakończenie było ruwnie niespodziewane jek moja reakcja "na majtki Hadesa ty se chyba żarty robisz!" Mam tylko nadzieję, że to jest sen. Sześciopak Nica awww :)
    Czekam na następny. Na ogół jak umiem przewidzieć co się stanie to tu mi się nie udaje. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Solangelo i twoje opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Łiii!!!
    Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo Solangelo
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero co zaczynam to czytać ale podoba mi się bardzo fajnie jest czytać coś co pisze facet ;)

    OdpowiedzUsuń