ROZDZIAŁ VI
~ Chciałbym was bardzo, ale to bardzo przeprosić za to, że
nie było rozdziału w stałym dniu :/ Jeszcze dzisiaj ukaże się VII rozdział ;)
Przepraszam raz jeszcze i nie pozostaje mi nic innego niż, zaprosić was do
czytania i komentowania J
~
Nico siedział w
kinie, trzymając Willa za rękę.
Byli oni na
maratonie horrorów. Czarnowłosego to śmieszyło, lecz jego partner by
powstrzymać się od zamykania oczu, zajadał się popcornem. Zjadł ich już cztery
wielkie pudełka. Jak się znaleźli w kinie? Nick. Chłopak załatwił im ten
wieczór, a sam poszedł na jakąś zabawę dla śmiertelników. Powiedział, że musi
się czegoś napić i pomyśleć nad paroma rzeczami.
Will właśnie
skończył pożerać piąte pudełko. Ile tego się zmieściło w jego płaskim brzuchu?
Nico rozmyślał nad tym od dziesięciu minut. Patrząc na ekran.
- Już nigdy więcej nie zjem popcornu – Mówiąc to Will,
ścisnął rękę czarnookiego. Na sali byli tylko oni i parę par siedzących niżej.
Siedzieli tam
jeszcze parę godzin, aż maraton się skończył. Po seansie ubrali się i wyszli z
kina. Noc była bardzo ciepła i piękna. Księżyc w pełni królował na niebie wśród
jasnych gwiazd. Po ulicach miasta wlekli się tylko jacyś pijani mężczyźni,
śpiewając jakieś sprośne piosenki.
- Mam ochotę na spacer, co ty na to? – Zapytał Nico,
złotowłosy niechętnie pokręcił głową.
- Masz broń? – Niebieskooki sięgnął ręką w okolice uda. Tam gdzie zawsze nosi swój nóż
myśliwski.
- Ja? Zawsze. – Nico pociągnął chłopaka w stronę
najbliższego lasu, który znajdował się dwa kilometry od ich położenia.
Gdy obaj zmęczeni
doszli już na miejsce, Nico spojrzał na zegarek od brata. Nick kupił go parę
dni po tym jak dowiedział się kiedy były jego urodziny. Nico opierał się, lecz
gdy szatyn otwiera usta, wszyscy milkną, nawet zwierzęta. Miał tak magiczny
głos, prawie tak jak Czarmowa Piper. Wskazówki zegarka wskazywały na to, że
jest parę minut po czwartej nad ranem.
- I co było tak strasznie? – Zapytał Nico z złośliwym
uśmieszkiem na twarzy. Złotowłosy objął
czarnookiego w tali i przyciągnął do siebie.
- Nie, z tobą nigdy – Usta Willa lekko dotknęły ust
czarnowłosego. Gdy Nico lekko przymknął oczy, złotowłosy przewrócił go na plecy
i zaczął się śmiać. – Gonisz.
Will zaczął
uciekać w ciemny las. Nico poderwał się z ziemi i popędził za ukochanym. Ich
zabawa trochę przypominała pościgi bogów lub innych mitologicznych stworzeń za
nimfami lub łowy, łowy Artemidy i jej sojuszniczek. Złotowłosy uwielbiał
biegać, Nico nigdy by mu w tym nie dorówna. Choć Will zawsze dbał o jego
kondycję. Czarnooki stracił z oczu niebieskiego i się trochę zmartwił. Nico
przyspieszył. Parę minut po rozpaczliwym szukaniu i nawoływaniu Nico stanął by
odpocząć. Z jego ust wylatywała para. Nagle ktoś złapał Nico za usta i
odciągnął do tyłu. Chłopak szamotał się lecz napastnik był silniejszy,
odciągnął czarnowłosego parę metrów dalej i w końcu go puścił. Chłopak szybko
wstał, wyciągnął sztylet spod rękawa i przyłożył go do szyi złoczyńcy. Jego
oczom ukazał się Will z palcem jednej ręki przy ustach, a palec drugiej,
powędrował w stronę dwóch osób, których chłopak przedtem nie zauważył. Z zarysu
postaci można było wywnioskować, że są to dwie kobiety.
Nico zmrużył oczy
i ze swoim Podziemnym wzrokiem spojrzał na ów panie. Jedną chłopak rozpoznał od
razu. Była to jego znienawidzona macocha, Persefona. Była ubrana w czarny
płaszcz do ziemi. Drugiej kobiety czarnowłosy nie rozpoznał, miała ona długie
blond włosy i czarną sukienkę do ziemi. Jej suknia różniła się tym od sukni
Pani Podziemia, że wiła się jeszcze przez pół metra po runie leśnym. Kobiety
były pochłonięte w rozmowie.
- Moja kochana Nemezis, jesteś pewna, że chłopak jest
gotowy? – Zapytała Persefona. Bogini zemsty lekko się uśmiechnęła.
- Ten szczyl jest gotowy zawsze, ale to zawsze na zemstę,
moja kochana Persefono. W końcu to ja go urodziłam – Nico wydało się dziwne, że
bogini mówi tak o swoim dziecku. Blondynka lekko się uśmiechnęła. – Mam
nadzieję, że zrozumiał plan.
- Tak, ciekawe. Martwi mnie tylko jedna rzecz. Czy ten…
dzieciak będzie potrafił zabić z zimną – Persefona odrzuciła swe czarne jak
słoma włosy do tyłu.
- Mike? Gdybyś widziała, co robił z zabawkami gdy był mały.
Wyrywał misiom głowy, żołnierzyki łamał na pół, a samochody zrzucał z piętra.
Najbardziej lubił bawić się nożami – Twarz Nemezis przybrała wyraz czystego
szaleństwa.
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze. Już na mnie pora, kochanie.
Dopilnuj wszystkiego – Persefona zapadła się pod ziemię.
- Nienawidzę jak to robi – Blondyna podniosła lekko suknię i
skoczyła w niebo, parę sekund później już jej tam nie było.
Nico obrócił się w
stronę Willa.
- Hostibus – Powiedzieli w tym samym czasie. Los nie był po
ich stronie. Nico usłyszał odgłosy sów i w tym samym momencie upadł na leśne
runo.
bardzo fajny rozdział. :) Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazki-ms.blogspot.com/
Kocham! <3 Solangelo 4ever itd. Czekam z zapartym tchem! ^^
OdpowiedzUsuńKrótki strasznie pżeczytalam w
OdpowiedzUsuń5min😞